Przygoda w Rivellon

Athaair

Araneusie, oplącz ich swą siecią

Rupik

biorę miecz do ręki i staram się uciąć głowę mumii

Pucek

Trzymając się za obolałe miejsce odchodzę kawałek na bok.

Richard

Diabelstwo tym razem okazuje się szybsze od rywala, a jego ostrze rozczłonkowuje mumię. Reszta ciała nieumarłego pada na ziemię i rozpływa się w powietrzu. Sieć pająka okazuje się zbyt wolna dla czarodziejki, która z łatwością wykonuje unik, stając następnie naprzeciwko was.

Jesteście zbyt wolni i płytcy umysłowo. Nie macie szans mnie pokonać. Ale już dość czasu mi zabraliście. Żaden wróg pani Szass Tam nie wyjdzie stąd żywy. Gińcie robaki.

Kończąc zdanie czarodziejka wykonuje szybki gest. Jej ciało zaczyna płonąć. Po chwili wybucha w wielkiej, ognistej eksplozji. Wybuch szczęśliwie ominął nieprzytomnego Haluetha i oddalonych łowcę i łotrzyka. Nathair i Genasi nie mieli tyle szczęścia, a płomienie poważnie poparzyły ich dłonie i twarze. Wokół was zapada cisza.

Sanchez

leżąc na ziemi próbuje wyleczyć swoje rany

Pucek

Podchodzę do Nathair'a i próbuję opatrzyć jego rany.

Athaair

Co to do cholery miało znaczyć?

Rupik

patrzę wokół zdumiony tym co się stało

Richard

Genasi zaklęciem uzdrawiającym leczy swoje rany. Poparzenia na ciele Nathaira okazują się zbyt poważne do zaleczenia przez łowcę. Elf wciąż leży nieprzytomny a Diabelstwo stoi na uboczu.

Pucek

Przeszukuje obóz wroga

Sanchez

rozglądam się dookoła obozu

Athaair

Oceniam stan swoich ran

Richard

Na stole, przy którym siedziała czarodziejka, łowca znajduje parę map i zapiski w runicznym piśmie Elfów. Nie potrafi ich niestety odczytać. Genasi rozglądając się dookoła obozu nie natrafia na nic co mogłoby wzbudzić niepokój. Nathair patrząc na swoje dłonie i czując ból skóry twarzy, wnioskuje, że jest poważnie poparzony. Rany jednak są możliwe do uleczenia przez uzdrowiciela, czy też nawet zwykłego druida.

Rupik

nie ma na co czekać zabierzmy wszystko i wracajmy

Athaair

Czekam aż reszta skończy przeszukiwać obóz, po czym wracam do kryjówki